A czekał ich tylko mrok, który powoli zapadał na Reichen. Chociaż nawet nie nadeszło południe. Zza lasów Brainsenów czerwone kropki się zbliżały powoli do wioski, starsi ludzie obawiali się najgorszego, atak. Jednak kto znowu próbuje zaatakować zamek? Nie wiadomo, czyżby kolejny z dawnych sprzymierzeńców?
* * *
*Zamknęła oczy.* Już się robi.* wyszeptała. Zaczęła szeptać jakieś pradawne słowa, których nauczono ją w twierdży, nad zamkiem pojawiła się biała barierka, która otoczyła cały zamek. Pradawna bariera, pradawna magia. Cen ubierała swoją zbroję, spojrzała na swój miecz, nowy miecz.*
* * *
*Wyciągnęła różdzkę, jednak Mathias był daleko, jeszcze nie atakował. Ciemność to była jego tajna broń. Chciał ich przestraszyć. Strach, tym się właśnie karmił brat Cen. Ciemne niebo rozjaśniły błyskawicze. Przeciwnik zaczął się cofać.* Wysłał swoich najgorszych wojowników.* mruknęła podchodząc do Syriusza. Silny wiatr rozwiał jej czerwoną pelerynę.*